Zamknij

Miejsce, które przyciąga. O czarnowodzkiej kajakarni i tzw. kole rozmawialiśmy z burmistrzem Czarnej Wody Arkadiuszem Glinieckim

16:23, 15.10.2018 K.C Aktualizacja: 12:12, 16.10.2018
Skomentuj

Usytuowana nad malowniczą rzeką Wdą, nieopodal lasu, jest miejscem spotkań i odpoczynku. Zbudowana przed kilkudziesięciu laty w czynie społecznym dziś przechodzi gruntowną przebudowę. O historii oraz przyszłości kajakarni w Czarnej Wodzie opowiedział nam burmistrz miasta Arkadiusz Gliniecki.

Czarnowodzka kajakarnia jest miejscem, które przyciąga. - To takie nasze miejsce spotkań - kiedyś dorosłych, pracowników zakładu, w tej chwili głównie młodzieży. Płynące w tym miejscu niespiesznie wody pozytywnie wpływają na ludzi. Odkąd pamiętam, lubiłem tu przychodzić – przyznaje Gliniecki.

Obiekt służy mieszkańcom od lat. Burmistrz szacuje jego powstanie na lata 60-te ubiegłego stulecia. - Wydaje mi się, że kajakarnia powstała w czynie społecznym – mówi Gliniecki. - Zbudowano hangar do przechowywania kajaków oraz kilkupoziomowy pomost, który służył jako miejsce wypoczynku i potańcówek.

Kajaki kiedyś były dostępne za niewielką opłatą głównie dla pracowników zakładu, ale mogli z nich korzystać również pozostali mieszkańcy. - Pamiętam, że w latach 70-80-tych zajmował się tym Pan Benedykt Kaszubowski, który zawsze znajdował czas, żeby nam te kajaki wypożyczać i miał niezwykłą cierpliwość do nastolatków. Darzyliśmy go wielkim szacunkiem – wspomina Gliniecki. - Dziś są zupełnie inne czasy i biznes kajakowy przejęły prywatne firmy, aczkolwiek mamy w naszej szkole nauczyciela wf-u - Pana Pawła Rybackiego, który latem prowadzi zajęcia z kajakarstwa, a wcześniej z kajak polo, w której to dyscyplinie czarnowodzianie mają spore osiągnięcia rangi ogólnopolskiej. Nie sposób nie wspomnieć przy tej okazji o Panu Ryszardzie Romanie, który też kiedyś zajmował się tym sportem i wciąż pozostaje jego entuzjastą.

Kajakarnia zbudowana jest z drewna. Po latach użytkowania elementy konstrukcji pomostu zaczęły niszczeć, a doraźne naprawy nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. - Wcześniejsze metody konserwacji drewna nie dawały długotrwałych efektów, w związku z czym co jakiś czas trzeba było coś poprawiać. Wymieniano pomosty i filary, jednak obiekt nadal wymagał ciągłych napraw, dlatego zdecydowaliśmy się na jego kompleksową przebudowę – mówi burmistrz. - Teraz stemple są z kształtowników metalowych ocynkowanych, na nich porządnie zaimpregnowane deski ryflowane. Wygląda to przyzwoicie i mam nadzieję, że będzie trwałe – dodaje.

Fot. UM Czarna Woda

Obok pomostu dostępne będzie miejsce postojowe dla kajakarzy. - Wykonawca dostał wytyczne, żeby odwodnić teren, zrobić dreny, nawieźć żółtego piasku, aby można było bez przeszkód przybić do brzegu – opowiada Gliniecki. - Przewodniczący Rady Miejskiej Sebastian Schmidt zasugerował też postawienie w przyszłości stolika z ławkami.

Burmistrz ma nadzieję, że wyremontowana kajakarnia stanie się swoistą wizytówką Czarnej Wody, zwłaszcza, że Wda przyciąga z roku na rok coraz więcej amatorów spływów kajakowych z kraju i zagranicy. - Spotkałem niedawno przepływających koło kajakarni bardzo sympatycznych holendrów z Groningen, którzy poprosili o pomoc przy cumowaniu. Byli zdziwieni, że ktoś w Czarnej Wodzie zna poprawną wymowę nazwy ich miasta (przez „h”) - byli przyzwyczajeni, że w Polsce wymawia się zgodnie z pisownią. Wywiązała się ciekawa dyskusja, a że spędziłem kiedyś parę miesięcy pod Maastrichtem i przejechałem Holandię w lewo i w prawo, tematów nie brakowało - wspomina Gliniecki.

Gruntowna przebudowa nie ominęła również terenu rekreacyjnego zwanego „kołem”, leżącego nieopodal kajakarni i pełniącego funkcję lokalnego miejsca imprez plenerowych. - Do tej pory Panie z Kulturalni od czasu do czasu uruchomiały ten obiekt, mimo iż brakowało tam odwodnienia i po większym deszczu w niektórych miejscach wpadało się po kostki w błoto – mówi burmistrz. - Odbywały się tam koncerty muzyki rockowej, reggae czy bluesowej i myślę, że nadal tak będzie.

Po remoncie „koło” zyskało nową nawierzchnię oraz czteropoziomową widownię, stając się czarnowodzką wersją amfiteatru w Delfach. Stwarza to nowe możliwości jego wykorzystania. - Naturalne zagłębienie terenu od strony architektonicznej sprzyjało powstaniu takiej konstrukcji – wyjaśnia Gliniecki. - Obiekt przypomina teraz teatry greckie czy rzymskie - pewnie walk gladiatorów nie będziemy tam organizować, ale kto wie, czy nie zaprosimy kiedyś jakiejś grupy teatralnej, która mogłaby wystawić np. „Odprawę posłów greckich” Jana Kochanowskiego. Chętnie zobaczyłbym to jeszcze raz – przyznaje burmistrz.

Fot: UM Czarna Woda

Stylizowany na antyczny, położony w malowniczych okolicznościach przyrody amfiteatr w Czarnej Wodzie jest niewątpliwie miejscem wyjątkowym. Czas pokaże, czy zapoczątkowany przez burmistrza kierunek będzie kontynuowany.

(K.C)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Ryszard44Ryszard44

2 0

Teraz, jak już doczekaliśmy się nowego wystroju tzw. "placu zabaw tanecznych", mam nadzieję, że pojawią się tu wkrótce, znane w kraju i nie tylko, zespoły muzyczne. Będziemy na każdą wiosnę obchodzić tutaj "pożegnanie zimy" przez "topienie Marzanny" oraz "przywitanie lata", puszczając na uroczej Wdzie, kolorowe wianki. Dzięki za odrestaurowanie miejsca, w którym dawno temu, gęsto i często się tutaj bawiono. 12:24, 21.10.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%